Rozpoczynając temat odporności, zacznijmy od tego jak to w ogóle zrobić. Jak wiadomo najlepiej opierać się na naturalnych środkach, roślinach czy owocach, by jak najmniej przyjmować zbędnej chemii czy wymyślonych na potrzeby zarobkowe produktach. Wzmocnić nas organizm od środka, zupełnie naturalnie – witaminami, czy innymi związkami mineralnymi. Większość z nich ma czynny udział w budowie i funkcjonowaniu naszego układu odpornościowego - więcej o bioaktywnych składnikach dowiesz się z tego źródła https://www.infona.pl/resource/bwmeta1.element.agro-article-842615fa-0dce-407d-b826-1084ef0ec7d0. Logicznie więc chcemy jeść większe porcje warzyw, owoców, szczególnie teraz, kiedy jest pełnia sezonu i ich wybór jest naprawdę duży. Oprócz tego często sięgamy po miód i różnego rodzaju soki i nalewki z polskich ziół i roślin. To wszystko również może pomóc podnieść naszą odporność.
No ale w końcu przychodzi okres jesienno-zimowy i dostęp do dobrej jakość zieleniny jest już znacznie ograniczony. Zaczynamy więc poszukiwanie środków na odporność w aptece. Pierwsze co to sięgamy po witaminę C, która jest głęboko zakorzenionym przeświadczeniem, o jej właściwościach uzdrawiających. Owszem jest niebywale potrzebna witaminą dla naszego organizmu, jednak pojawia się coraz więcej głosów, a przede wszystkim badań z których wynika, że nie skraca ona wcale stanów chorobowych. A działanie zapobiegawczo-profilaktyczne też do końca nie jest takie, jakie chcielibyśmy żeby było. Podawana jedynie w większych dawkach, przynosi jakiekolwiek rezultaty i to najlepsze u sportowców wyczynowych.
Jednak jeśli zdecydujemy się na suplementację witaminy C to często szukamy wersji jak najbardziej naturalnej. Pochodzącej najlepiej z wyciągu roślin. Czy jednak jej wersja syntetyczna jest gorsza? No okazuje się, że nie. Witamina C jest tym samym związkiem chemicznym bez względu na pochodzenie, czy to naturalne (zawarta w warzywach i owocach) czy wytworzona w fabryce. Ma budowę ściśle określoną chemicznie, i nie ważne jest czy jest pozyskana z dzikiej róży, czy wątroby cielęcej, czy w fabryce farmaceutycznej to nadal ta sama substancja pod mikroskopem. Dla organizmu bez znaczenia jest jej pochodzenie.
Jedyna różnica jaka jest to fakt, że substancja pozyskiwana np. z dzikiej róży oprócz samej witaminy C będzie także zawierała flawonoidy roślinne, które chronią ją przed utlenianiem. Przedłużając jej działanie i nasilając jej wchłanianie oraz dystrybucje w naszym organizmie. Z tego powodu można powiedzieć, że witamina C pochodząca z roślin ma lepsze działanie, niż syntetyczna/nienaturalna. Jednak sama witamina jest taka sama jak syntetyczny jej wyrób.